Mam zdiagnozowaną i potwierdzoną neurologicznie migrenę- po mamie z pewnością ją odziedziczyłam....ból nie do zniesienia....Moje problemy zaczęły się juz w szkole sredniej- częste bóle głowy, nudności, wymioty, zaburzenia widzenia- po kilku dniach wyłączenia z zycia wszystko wracało do normy. Kiedy byłam 20-paro letnią kobietą bóle stawały sie coraz rzadsze i mniej dokuczliwe- głowa bolała, ale nie aż tak strasznie. Jak urodziłam dzieci również było lepiej. Dopiero w 2006 roku dostałam potwornego bólu głowy- było to w sobotę- ból nie do zniesienia, nigdy wcześniej takiego nie miałam. Leżałam jak betka. Ból minął po ładnych kilku godzinach, a ja nadal miałam wrażenie, że mam jakieś nieskordynowane ruchy ( np nie mogłam trfić swobodnie swoją ręką do kubka czy po sztućce. Trafiłam na neurologię- stwierdzono u mnie właśnie migrenę i najgorsze było to ze ciągnęłam lekko prawą nogę, a prawa ręka zrobiła sie słabsza- podejrzewali SM.To był dla mnie koszmar- kolejne badania....czekanie na wyniki....Mimo, że byłam leczona w szpitalu, mimo leków i wszelkich badań cały czas mówiłam, ze już wszystko ok, tylko przeszkadza mi coś na oku...jakbym coś miał na rzęsach....wypisano mnie do domu i zalecono wizytę u okulisty...byłam 5 razy. Miałam dziwne objawy: proste linie mi falowały, wyginały sie, częściowa zaczęłam tracić wzrok( 3/4 oka już nie widziało), szukałam na własną rękę ważnych dla mnie informacji, przeszukiwałam setki książek....wszystko mi wskazywało na odwarstwienie siatkówki, ale Pani okulistka twierdziła, ze nie, bo ona nic nie widzi takiego i dopiero jak poszłam do niej kolejny raz ( do dziś pamiętam tę chwilę-nawet pamiętam w co byłam ubrana).W czasie badania powiedziała, ze coś znalazła- OGNISKO ZAPALNE POD SIATKÓWKA NIE WYKLUCZA GUZA NOWOTWOROWEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Moje życie lego w gruzach, dopadł mnie straszny lęk...Dostałam skierowanie do AM w Gdańsku...i całe szczęscie. jak mi to powiedziała, to zjeździłam wszystkich specjalistów tego samego dnia , którzy u nas są dostępni...Tylko jedna, zresztą znajoma P dr powiedziała do mnie:" Nie martw się Anka dzieciaku- niejedną siatkówkę diagnozowałam, a u Ciebie objawy idealnie pasują, a do tego w bad okulistycznym widać to wyraźnie"To mnie pocieszyła
Odwarstwienie siatkówki w okulistyce, to jak świeży zawał w kardiologii- trzeba działać natychmiast, a ja byłam diagnozowani i to błędnie prawie 1,5 miesiąca. Moja siatkówka juz nie tylko się odkleiła, ale również zdążyła sie skurczyć, tak jak pogniecione wyrochmalone prześcieradło, a to nie gwarantowało sukcesu w leczeniu. Rano trafiłam do Gdańska- czekałam kilka godz i potwierdzono siatkówkę- nowotwór wykluczono...Kazano mi jechać do domu i czekać na telefon- 2- 3 tygodnie....Bożeee, toż groziła mi ślepota. Uruchomiłam wszelkie znajomości w AM z czasów studiów pielegniarskich- udało sie. Trafiłam do Pani Profesor Katedry i Kliniki Okulisytyki. Cudowna kobieta. Powiedziała, ze absolutnie nie wolno mi czekać. To był wtorek...w srodę wszelkie badania, rysunki mojego oka ( naczynia, nerwy...)-badanie trwało kilka godz- czerwona i niebieska kredka poszły w ruch- lekarze badali, oglądali, rysowali...do 23-ej. Rano już na stół. Trudna operacja- prawie 3 godz( normalnie koło 1 godz)... Udało się... Wzrok wrócił juz na drugi dzień. Wszyscy byli w ciężkim szoku i powiedzieli,że zdarzył sie cud....nie miałam szans na odzyskanie mojego wzroku. A ja widzę.... Powiedziano mi, ze doszło u mnie do odwarstwienia właśnie z powodu silnego bólu migrenowego !!!! Teraz jak mnie tylko zaczyna ćmić głowa- muszę brać leki od razu, nie wolno mi czekać. Drugą siatkówkę też mam operowaną, ale to juz inna historia. I tak zbyt długi elaborat tu odwaliłam./....Bożżżżżżżżżżzze. Wybaczcie...
A na silne bóle polecam saszetki z lekiem MIG PRIV.