• Reklama

Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Tu piszemy o naszych psach, kotach, szczurach i innych zwierzakach. Rasy, wychowanie, żywienie, zdrowie i pozostałych milion tematów o naszych pupilach

Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez E-Day » czerwca 2nd, 2012, 4:08 pm

Źle wychowany pies większy od chihuahua może przysporzyć nie lada problemów. Piszcie, jak wychowujecie i szkolicie swoje psy, na jakie napotykacie problemy i jak je staracie się rozwiązać. Psia psychika trochę się różni od ludzkiej, psi świat jest inny. Zapraszam do wymiany poglądów :)
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez E-Day » czerwca 7th, 2012, 1:58 pm

...nikt nie ma problemów wychowawczych z psem??

No to zaczynam się wymądrzać. Na dzień dobry: przychodzenie na zawołanie.
Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, kiedy pies jest zafascynowany a) śliczną sunią b) rozróbą z kumplami c) Prawdziwą Walką d) tą durną raszplą z sąsiedniej ulicy i za żadne skarby świata nie reaguje na nasze wołanie a) zachęcające, b) rozpaczliwe, c) obiecujące, d) z pogróżkami. Prawdziwa porażka to wtedy, kiedy wołamy psa i gonimy go, aby w końcu odzyskać nad nim kontrolę. Marne szanse, zważywszy, że psy zasadniczo biegają szybciej od nas...
Tak naprawdę dużo łatwiej będzie, kiedy pracę z psem nad przychodzeniem na zawołanie zaczniemy od szczeniaczka. Albo przynajmniej od pierwszego kontaktu. Naprawa psa o zwichrowanych przyzwyczajeniach jest trudniejsza, choć wciąż możliwa.
Przede wszystkim należy przyswoić sobie dwie zasady:
1) Pies ma wierzyć, że jesteśmy jego najwyższym dobrem i żadna, ale to żadna krzywda z ludzkiej RĘKI go nie spotka.
2) Pies ma wierzyć, że przebywanie przy pani (czy panu) to przywilej i nagroda, o którą trzeba się postarać.

Dopóki pies niezawodnie nie będzie przychodził na każde zawołanie, obowiązuje jeszcze jedna zasada:
1) Każde podejście psa do pani (czy pana, w imię parytetów ;) ) skutkuje nagrodą. Może to być smaczek, pogłaskanie, dobre słowo, krótka zabawa.

Innymi słowy, scenariusz: 1) wołam psa, 2) pies mnie olewa, ja wciąż wrzeszczę lub, co gorsza, gonię go 3) po trzech tysiącleciach pies jakoś łaskawie podchodzi do mnie, 4) tłukę psa, wymierzając karę za nieposłuszeństwo - jest NIEDOPUSZCZALNY i na pewno nie uświadomi psu, że powinien przychodzić do mnie na każde zawołanie.

Parę praktycznych przykładów z własnego podwórka.

Na spacer zawsze wychodzę z garścią smaczków (w "magicznej kieszonce" ;) ). Podczas spacerów, kiedy pies biega luzem, często go przywołuję, tylko po to, aby dać smaczek, pochwalić i puścić dalej.

Kiedy zawołam psa, a on nie podejdzie od razu, po prostu odwracam się i odchodzę, a nawet odbiegam, w drugą stronę. Pomaga nawet wtedy, kiedy psa kusi śliczna, błotnista kałuża.

Kiedy już muszę do niego podejść (bo czasem trzeba zareagować szybko i skutecznie), to podchodzę, zapinam smycz i odchodzę z psem. Bez nagród, bez kary.
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Ally » czerwca 7th, 2012, 3:34 pm

dzięki Ewa :)

Fajne podejście.
"Lepiej żeby mnie nienawidzili, takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."

***start: 95 kg ***cel: 65 kg ***IV faza od 18.11.2011***
Avatar użytkownika
Ally

BANITA SICZOWY
 
Posty: 13998
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 10:42 pm

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Zarcia » czerwca 10th, 2012, 5:33 pm

Ponieważ od jakiegos czasu szkolę swojego psa - tzn szkoli go specjalistka - powiem o pewnej bardzo waznej zasadzie, o której nie mialam pojęcia, a którą poczatkowo bylo mi strasznie trudno zastosowac.
Otóż pod zadnym pozorem nie wolno trzymac psa na napiętej smyczy - zwlaszcza gdy przechodzimy obok innego czlowieka i innego psiego osobnika.
Taka napięta smycz jest hasłem do ataku - i różnie wtedy może byc.

Tak więc smycz zawsze powinna być trzymana luźno - choćbyśmy trzymali ją krótko, co jest rozsądne w miejscach publicznych.
8 czerwiec 2010 - 25 wrzesień 2010 faza I i II
26.09 - 11.02 Faza III
Od 1 sierpnia 2011 dochudzanie
Mikołaj 2011 - powrót na IV

Ciągle nad Szóstką... :think:
Avatar użytkownika
Zarcia

MODERATOR
 
Posty: 36582
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 11:25 pm

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Ally » czerwca 10th, 2012, 5:50 pm

pamiętam, że kiedyś o tym pisałaś :tak:
Zapamiętałam sobie ;)
I dodatkowo jak idę z Pumą i na nasz widok z różnych ogródków słychac ujadanie psów (sporo w okolicy jest psów w kojcach) to "zagaduję Pumę" ;)
W sumie teraz nawet nie muszę. Ładnie idzie i nie zwraca uwagi na zaczepki :)
"Lepiej żeby mnie nienawidzili, takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."

***start: 95 kg ***cel: 65 kg ***IV faza od 18.11.2011***
Avatar użytkownika
Ally

BANITA SICZOWY
 
Posty: 13998
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 10:42 pm

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Zarcia » czerwca 10th, 2012, 6:23 pm

Własnie - to swietne ćwiczenie, pokazywal to tez Cezar - tak chodzic wzdłuz parkanów z ujadającymi psami.
Zara tez kiedys rzucala się do siatki, gdy szłyśmy ogrodową alejką, a pies z ogródka dopadał do plotu ze swojej strony - teraz jest "ponad to" :D
Czasem tylko zaskomli, jakby z rozpaczy ze nie wypada dopaść wroga :haha:
8 czerwiec 2010 - 25 wrzesień 2010 faza I i II
26.09 - 11.02 Faza III
Od 1 sierpnia 2011 dochudzanie
Mikołaj 2011 - powrót na IV

Ciągle nad Szóstką... :think:
Avatar użytkownika
Zarcia

MODERATOR
 
Posty: 36582
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 11:25 pm

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez misiurysiu » lipca 15th, 2012, 8:30 am

Ratunku, co zrobić żeby Roxi nie ujadała na kosiarkę ? :wall: skuczy, szczeka, jujczy biega naokoło kojca i tak mogłaby cały dzień. Mogę tylko kosić mały kawalek działki z drugiej strony domu, gdzie mnie nie widzi, ale znowu i tak słyszy i coś tam się odezwie. A co z resztą ? no nie da się :dknw:
Specjalnie ją puściłam, żeby powąchała i obejrzała kosiarkę, to rany jak goniła naokoło :roll: potem położyła się obok i gapiła w nią. Jak podjechałam troche do przodu to jak sie zerwała dlaczego to się rusza :P ale na końcu zaczęła ją gryźć :wall: chciała oderwać sznureczki i taśmę, bo ta kosiarka ma już ponad 12 lat i posklejana jest :wall: babcia nie mogła jej odciągnąć :wall:
Ona się wszystkim interesuje, wszystko musi pogryźć, zepsuć i jak ja mam ją uspokoić wtedy ? :dknw:
Avatar użytkownika
misiurysiu

BANITA SICZOWY
 
Posty: 7710
Dołączył(a): czerwca 18th, 2011, 3:06 pm
Lokalizacja: Londyn/małopolska ;-)

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Becia » lipca 15th, 2012, 11:39 am

Mój pies tak reaguje na grabie :roll:
Póki stoją albo są używane w zasięgu jego wzroku będzie szczekał i warczał na nie :roll:
Avatar użytkownika
Becia

BANITA SICZOWY
 
Posty: 25079
Dołączył(a): czerwca 16th, 2011, 10:20 am

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez misiurysiu » lipca 15th, 2012, 12:08 pm

Ale ona tak ujada jakby jej sie cos robiło. Co sobie sąsiedzi pomyślą ? :scared:
Avatar użytkownika
misiurysiu

BANITA SICZOWY
 
Posty: 7710
Dołączył(a): czerwca 18th, 2011, 3:06 pm
Lokalizacja: Londyn/małopolska ;-)

Re: Jak rozwiązujemy problemy wychowawcze z... psem

Postprzez Yuki » sierpnia 6th, 2014, 11:25 am

Oooo fajny temat :ok: Dopiero znalazłam :ops:

U nas teraz na topie problemy wychowawcze :rotfl:
Obrazek
Avatar użytkownika
Yuki

BANITA SICZOWY
 
Posty: 23536
Dołączył(a): czerwca 16th, 2011, 12:52 pm

Następna strona

Powrót do I łaciate, i kudłate...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron