Dzisiaj pobiegałam. Mam nadzieję, że stanie się to ponownie normą.
Wyszłam z domu o 7:15 rozgrzewka i czas ruszyć w trasę. plan był 45 - 50 minut.
Biegło się przyjemnie chociaż długo rękaw był złym pomysłem, bo słońce nieźle grzało.
Spotkałam wielu biegaczy, wszyscy (no prawie wszyscy) podnosili rękę i się uśmiechali. Jednego Pana spotkałam dwa razy, krzyknął nawet, że jeszcze raz i kawę stawia
Zrobiłam 3 dość ostre podbiegi bo tak po parku krążyłam.
Ostatecznie zrobiłam 6,48 km w czasie 50m:34s. Średnie tempo wyszło 7:48.
Mam nadzieję, że do 31 maja poprawię wydolność organizmu i wytrzymałość.
Z racji tego, że po mojej pracy często jeżdżę do S więc będę biegać po drodze serwisowe wzdłuż S11. Po ciemku boję się biegać sama.
Następne bieganie mam nadzieję, że będzie we wtorek, bo poniedziałek jest zbyt zawalony.