• Reklama

Słodko jak... na Dukanie

Tu dyskutujemy o ogólnych sprawach związanych z dietą proteinową. Jeśli jakiś problem nie jest związany z konkretną fazą, będziemy go roztrząsać właśnie tutaj.

Słodko jak... na Dukanie

Postprzez E-Day » czerwca 19th, 2011, 11:21 am

Przeklejam swój referat ;) z forum forum.dieta-dukan.pl

SUKRALOZA

Streszczenie dla tych, co zupełnie nie lubią biochemii
Doczytałam, że nawet wyjątkowo słodkożerni ludzie nie będą przyjmować więcej niż 3 mg/kg masy ciała na dobę, bo sukraloza jest kilkaset razy słodsza od cukru. Normalnie przyjmuje się, że spożycie może wynieść 1 mg/kg masy ciała. Ja sobie jednak dla równego rachunku policzę ciężkiego słodkożercę - dawka przyjęta doustnie wyniesie 300 mg/dobę. Wydalamy z kałem 85% sukralozy w formie niezmienionej. Do organizmu (=do krwi przez jelito cienkie) dostaje się zatem ok. 15% sukralozy, czyli 45 mg u tego ciężkiego maniaka słodkości. W zasadzie całe 15% dostaje się do moczu w ciągu kilku dni. Ok. 2,5% przyjętej dawki (7,5 mg ze zjedzonych 300 mg, aby kontynuować przykład) jest przetwarzana - łączona z kwasem glukuronowym, który zasadniczo służy wątrobie jako substancja ułatwiająca pozbycie się obcych (=potencjalnie szkodliwych) substancji.
Generalnie, podczas badań ustalono, że znakomita większość słodzika opuszcza ludzki organizm w formie niezmienionej. Sukraloza się nie akumuluje w organizmie (=łatwo wypłukać wodą).
Z ewentualnych oddziaływań niepożądanych u niektórych ochotników wystąpiły przypadki migreny.
Co ciekawe, znalazłam informację, że do celów badawczych sukralozę podawano ludziom w dawce do 1000 mg/kg masy ciała/dobę w okresie do 6 miesięcy. Nie wykazano działań szkodliwych.

Rozwinięcie dla ambitniejszych
A więc zacznijmy od budowy sukralozy. Molekuła tego związku jest bardzo podobna do sacharozy (cukru buraczanego) - składa się z dwóch cząsteczek, "glukozy" i "fruktozy". Piszę w cudzysłowie, ponieważ od glukozy i fruktozy cząstki te różnią się obecnością atomów chloru. Ta niewielka modyfikacja spowodowała, że sukraloza o wiele mocniej pobudza receptory smaku słodkiego niż cukier, a nie jest "rozpoznawana" przez enzymy, które cukier trawią i wykorzystują jako "paliwo". Normalny cukier w organizmie jest najpierw rozkładany z udziałem wody ("hydrolizowany") do glukozy i fruktozy, i dopiero one wchodzą w metabolizm.
Jako że sukraloza jest bardzo podobna do cukru, to i ona może być - chemicznie, w szkle - hydrolizowana do chlorowcowych pochodnych fruktozy i glukozy. Z badań, o których czytałam, wynika, że w organizmie ta hydroliza raczej nie zachodzi, jeśli, to w niewielkim stopniu.
Jeśli jednak w organizmie znajdą się owe chlorowcowe pochodne fruktozy i glukozy, ta pochodna fruktozy - w niezmienionej formie wydalana z moczem, a glukozy - częściowo wydalana z moczem, częściowo metabolizowana (i tu ewentualnie może być problem z powstawaniem szkodliwych związków).
Ale to w przypadku wchłonięcia hydrolizowanej sukralozy.
W badaniach, w których ludziom podawano sukralozę (znakowaną radioaktywnym izotopem), a potem badano, którędy ona opuszcza organizm, otrzymano wyniki następujące: z kałem usuwane było 78.3% (69.4 - 89.6%) przyjętej dawki, z moczem - 14.5% (8.9 - 21.8%). Po porównaniu dla konkretnych badanych i uśrednieniu danych wyszło, że sukraloza w ok. 85% jest wydalana z kałem, a w ok. 15% - z moczem. Ponieważ ta proporcja się powtarzała przy różnych dawkach, wywnioskowano, że nie ma systemu enzymatycznego, który by umożliwiał aktywne (=wbrew gradientom stężeń) przenoszenie sukralozy. Wniosek można wysnuć taki, że sukraloza nie będzie miała tendencji do akumulacji w tkankach.
Skoro jednak wydalamy coś z moczem, trzeba się zastanowić, czy wydalamy w formie "niezmienionej", czy jednak organizm poczynił jakieś modyfikacje w budowie. Oczywiście, forma niezmieniona pasuje nam bardziej, bo oznaczałoby to, że sukraloza jest dla nas obojętna, zwłaszcza że usuwanie sukralozy drogą moczową trwało i do 5 dni.
Wyszło, że najwięcej w moczu jest niezmienionej sukralozy, ale poza tym zaobserwowano jej dwa metabolity (w ilości 2,6% zjedzonej dawki). Metabolitami tymi były dwa różne połączenia ("conjugates") kwasu glukuronowego z sukralozą. Nie doszło więc do rozwalenia cząsteczek sukralozy, a jedynie jego związanie z innym, występującym w organizmie.
Kwas glukuronowy jest związkiem, który często jest łączony w wątrobie z "ksenobiotykami" (substancjami dla nas obcymi), co ułatwia ich rozpuszczenie w wodzie i pomaga w ich szybkim transporcie do nerek.

PODSUMOWANIE
Mam coraz większą ochotę wypróbować sukralozę, ale raczej nie przekraczałabym dawki 60 mg/dobę i niekoniecznie używałabym jej codziennie. Enzymów adaptacyjnych bym się lękała, co prawda, nie swoich, a bakterii jelitowych ;)
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez E-Day » czerwca 19th, 2011, 11:24 am

Dodatkowo podaję linki do kilku artykułów, które pozwalają na wyciągnięcie optymistycznych wniosków co do sukralozy. Pomijałam materiały zbyt hurra-optymistyczne, materiały z cyklu Spiskowe Teorie Dziejów oraz oczywiste bzdury typu reklamówki.
Na początek dość stara "przeglądówka" na temat sukralozy.
Potem pożyteczny, choć też dość wiekowy, art na temat badań farmakokinetyki i metabolizmu sukralozy u człowieka.
Cokolwiek prostszy i nowszy art. o potencjalnej toksyczności słodzików.
I dwie niemal nówki:
- art. przeglądowy nt. sukralozy, odnoszący się do jej toksyczności u człowieka
- przeglądówka o bezpieczeństwie stosowania sukralozy.

A to jest doktorat, którego temat wywołał mój uśmiech na twarzy: tematem jest porównanie właściwości ciast pieczonych z cukrem, tagatozą i sukralozą... smacznej lektury!
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez E-Day » czerwca 19th, 2011, 11:41 am

Kolejny mój referat, również przeklejony:

TAGATOZA
STRESZCZENIE DLA TYCH, CO NIE LUBIĄ BIOCHEMII
Tagatoza jest pozyskiwana z laktozy - cukru obecnego w mleku. Najczęściej proces prowadzi się za pomocą enzymów pochodzących z grzybów. Tagatoza wygląda "prawie jak" fruktoza, i to "prawie" robi naszym organizmom wielką różnicę.
Co prawda, nie udało się tego udowodnić bezpośrednio, ale badacze, opierając się na dowodach pośrednich, doszli do ustalenia (i ustalenie to konsekwentnie powtarza się w różnych pracach), że w jelitach wchłaniamy ok. 20% zjedzonej tagatozy. Z tych 20% w ciągu kilkunastu godzin wraz z moczem wydalamy ok. 15%. Do zmetabolizowania pozostaje zatem ok. 17% zjedzonej tagatozy.
Jako że tagatoza jest bardzo podobna do fruktozy, enzymy "próbują" ją przerobić na ścieżce charakterystycznej dla fruktozy. No i przerabiają, ale ponieważ substrat do enzymu jest dopasowany jak klucz do zamka, a tagatoza się kształtem od fruktozy nieco różni, praca enzymom idzie dość opornie. Znalazłam informację, że poszczególne etapy przemian zachodzą ponad 2 x wolniej niż w przypadku fruktozy. Dodatkowo pierwszy z produktów pośrednich tych przemian, 1-fosforan tagatozy, jest inhibitorem (blokuje) enzym uruchamiający glukozę z glikogenu, a wzmaga aktywność syntezy glikogenu, czym ułatwia utrzymanie niskiego poziomu glukozy w osoczu. Dla porządku jednak dodam, że ten mechanizm badano in vitro oraz u zwierząt. Nie znalazłam wyników, które wskazywałyby, że opisywany mechanizm (regulacja syntezy i rozpadu glikogenu) zaobserwowano u żywych ludzi.

Ciekawie wygląda los tagatozy, która nie przeniknie do krwi w jelicie cienkim. Napisałam, że ilość tagatozy, która przenika do krwi, została oszacowana. Nie można jej było obliczyć poprzez oznaczenie zawartości tagatozy w kale, ponieważ tagatoza jest dobrą pożywką dla pożytecznej (!) mikroflory bakteryjnej. W kilku materiałach otwarcie pisano, że tagatoza powinna być traktowana jako probiotyk - obserwowano silniejsze namnażanie się szczepów, które nam są potrzebne.

Nie-kochający biochemii powinni jeszcze zakonotować, że tagatoza nie akumuluje się w tkankach. To, co nie zostanie w porę zmetabolizowane, jest usuwane z moczem.

ROZWINIĘCIE DLA AMBITNYCH
Tagatoza chemicznie jest keto-heksozą. Od fruktozy różni się odwrotnym ułożeniem atomu wodoru i grupy hydroksylowej przy 4. at. węgla. Co ciekawe, tagatoza w małych ilościach występuje w mleku (kobiecym też!!), niektórych owocach. Jest często metabolizowana przez różne bakterie, ich aparat enzymatyczny jest typu adaptacyjnego, jeśli ktoś pamięta "operon laktozowy" ze szkoły średniej, to byłoby mniej więcej to. Na marginesie, gdyby nwg zażyczył sobie elaboratu o mikrobach żywiących się tagatozą, miałabym dużo łatwiejsze zadanie ;). Materiałów jest więcej i łatwiej dostępnych...
Wracam do naszych baranów. U człowieka nie stwierdzono obecności przenośników tagatozy - cukier ten przenika biernie (zgodnie z gradientem stężeń) przez ścianki jelita cienkiego, i później pomiędzy poszczególnymi tkankami, również zgodnie z gradientem stężeń. Dla nas oznacza to, że tagatoza nie akumuluje się w tkankach.
W miarę dokładny bilans zjedzonej tagatozy opracowano dla szczurów, ale z przyczyn technicznych nie dało się tych metod badawczych zastosować do ludzi. Z grubsza, szczurzy metabolizm jest podobny do ludzkiego. Opierając się zatem na dowodach pośrednich (wyniki badań na szczurach oraz posłużenie się związkiem dość podobnym do d-tagatozy) określono, że w jelicie cienkim do krwi przenika ok. 20% zjedzonej tagatozy. Reszta tagatozy, jeśli jest to duża reszta, może spowodować jelitowe dolegliwości (to wciąż jest związek osmotycznie aktywny, więc "zatrzymuje" wodę w jelitach), poza tym jest wykorzystywana jako pożywka przez pożyteczne mikroby w jelicie grubym. To też jest zresztą nader ciekawy proces. Ponieważ bakterie jelitowe się adaptują do otrzymywanego pożywienia, to regularne jedzenie tagatozy spowoduje rozwój mikroflory umiejącej sobie z nią radzić. Podobno te bakterie są w stanie wytwarzać lotne kwasy tłuszczowe, które bez trudu przenikają do krwi i są przez nas wykorzystywane.
Ale nie są wykorzystywane na ścieżkach metabolicznych węglowodanów...
Wróćmy do tych 20%, które trafiło do krwiobiegu.
Tagatoza jest metabolizowana za pomocą enzymów służących normalnie do metabolizowania fruktozy. Nie ma u człowieka enzymów specjalnych dla tagatozy. Aparat enzymatyczny dla metabolizmu fruktozy, który równocześnie może wziąć się za tagatozę, znajduje się w wątrobie, nerkach, śledzionie (dociekliwym szybko wyjaśniam, że mięśnie też umieją rozkładać fruktozę, ale na trochę innej ścieżce, nienadającej się dla tagatozy). Tagatoza, która nie zostanie zmetabolizowana w tych organach (a właściwie przede wszystkim w wątrobie), jest wydalana z moczem.
Enzymy, którymi jest metabolizowana tagatoza, są przeznaczone dla fruktozy i mają do niej wyższe powinowactwo. Oznacza to, że w sytuacji konkurencji o enzym uprzywilejowana jest fruktoza. Fruktoza jest również uprzywilejowana, jeśli chodzi o jej stężenie w cytozolu - istnieją przenośniki fruktozy, które mogą ją "zagęszczać" w cytozolu, ale tagatoza może przemieszczać się tylko biernie.
Dlaczego o tym piszę? Aby wskazać, jak bardzo są ważne warunki, w jakich enzymy pracują. W badaniach in vitro wykazano, że przemiany d-tagatozy zachodzą o połowę wolniej niż przemiany fruktozy. Ale w badaniach in vitro w zasadzie nie sposób odtworzyć subtelnej gry stężeń istniejącej w żywych komórkach. Innymi słowy, metabolizm tagatozy w żywych komórkach musi iść dużo oporniej niż wykazane w badaniach "o połowę wolniej".
Opiszę jeszcze, jak tagatoza jest metabolizowana. Otóż po przeniknięciu do wątroby jest enzymem ketoheksokinazą przekształcana do fosforanu 1-tagatozy. Fosforylacja jest szalenie powszechnym sposobem aktywowania metabolitów w komórkach. W zasadzie, aby coś przekształcić, trzeba dołączyć grupę fosforanową. Fosforan 1-tagatozy (6C) z kolei jest enzymem aldolazą rozszczepiany na dwa związki trójwęglowe: fosforan dihydroksyacetonu oraz aldehyd glicerynowy. Obydwa te związki (aldehyd po przekształceniu również do fosforanu dihydroksyacetonu) wchodzą na ścieżkę glikolizy. A glikoliza to bardzo typowy sposób energetycznego przekształcania cukrów, w tym glukozy i fruktozy.


Zrekapitulujmy, jak mawiał mój ex. Ex-szef, jakby co.
Powiedzmy, zjem 100 g Tagatesse (co naprawdę jest ilością dosyć sporą). W tym preparacie tagatozy jest, dla równego rachunku, 40%, więc zjadam 40 g tagatozy. Z poprzedniego wywodu wynika, że do krwi przeniknie mi 20% tagatozy (8 gram), z czego jeszcze jakieś 15% wydalę od razu z moczem. Do przerobienia w organizmie pozostanie niespełna 7 g, które moja wątroba będzie przerabiała raczej powoli - z racji owego niedopasowania d-tagatozy do enzymu.
Wobec powyższego, choć może określenie "tagatoza jest nieprzyswajalna" nie grzeszy naukową ścisłością, to jednak jej przyswajalność jest na tyle niewielka, że nie powinna zakłócać dukania. Choć, aby zachować czystość rasową diety, nie polecałabym większych ekscesów tagatozowych w czwartki.
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez Frolcia » czerwca 19th, 2011, 1:46 pm

E-Day napisał(a):Przeklejam swój referat ;) z forum forum.dieta-dukan.pl

SUKRALOZA

Streszczenie dla tych, co zupełnie nie lubią biochemii
Doczytałam, że nawet wyjątkowo słodkożerni ludzie nie będą przyjmować więcej niż 3 mg/kg masy ciała na dobę, bo sukraloza jest kilkaset razy słodsza od cukru. Normalnie przyjmuje się, że spożycie może wynieść 1 mg/kg masy ciała. Ja sobie jednak dla równego rachunku policzę ciężkiego słodkożercę - dawka przyjęta doustnie wyniesie 300 mg/dobę. Wydalamy z kałem 85% sukralozy w formie niezmienionej. Do organizmu (=do krwi przez jelito cienkie) dostaje się zatem ok. 15% sukralozy, czyli 45 mg u tego ciężkiego maniaka słodkości. W zasadzie całe 15% dostaje się do moczu w ciągu kilku dni. Ok. 2,5% przyjętej dawki (7,5 mg ze zjedzonych 300 mg, aby kontynuować przykład) jest przetwarzana - łączona z kwasem glukuronowym, który zasadniczo służy wątrobie jako substancja ułatwiająca pozbycie się obcych (=potencjalnie szkodliwych) substancji.
Generalnie, podczas badań ustalono, że znakomita większość słodzika opuszcza ludzki organizm w formie niezmienionej. Sukraloza się nie akumuluje w organizmie (=łatwo wypłukać wodą).
Z ewentualnych oddziaływań niepożądanych u niektórych ochotników wystąpiły przypadki migreny.
Co ciekawe, znalazłam informację, że do celów badawczych sukralozę podawano ludziom w dawce do 1000 mg/kg masy ciała/dobę w okresie do 6 miesięcy. Nie wykazano działań szkodliwych.

Rozwinięcie dla ambitniejszych
A więc zacznijmy od budowy sukralozy. Molekuła tego związku jest bardzo podobna do sacharozy (cukru buraczanego) - składa się z dwóch cząsteczek, "glukozy" i "fruktozy". Piszę w cudzysłowie, ponieważ od glukozy i fruktozy cząstki te różnią się obecnością atomów chloru. Ta niewielka modyfikacja spowodowała, że sukraloza o wiele mocniej pobudza receptory smaku słodkiego niż cukier, a nie jest "rozpoznawana" przez enzymy, które cukier trawią i wykorzystują jako "paliwo". Normalny cukier w organizmie jest najpierw rozkładany z udziałem wody ("hydrolizowany") do glukozy i fruktozy, i dopiero one wchodzą w metabolizm.
Jako że sukraloza jest bardzo podobna do cukru, to i ona może być - chemicznie, w szkle - hydrolizowana do chlorowcowych pochodnych fruktozy i glukozy. Z badań, o których czytałam, wynika, że w organizmie ta hydroliza raczej nie zachodzi, jeśli, to w niewielkim stopniu.
Jeśli jednak w organizmie znajdą się owe chlorowcowe pochodne fruktozy i glukozy, ta pochodna fruktozy - w niezmienionej formie wydalana z moczem, a glukozy - częściowo wydalana z moczem, częściowo metabolizowana (i tu ewentualnie może być problem z powstawaniem szkodliwych związków).
Ale to w przypadku wchłonięcia hydrolizowanej sukralozy.
W badaniach, w których ludziom podawano sukralozę (znakowaną radioaktywnym izotopem), a potem badano, którędy ona opuszcza organizm, otrzymano wyniki następujące: z kałem usuwane było 78.3% (69.4 - 89.6%) przyjętej dawki, z moczem - 14.5% (8.9 - 21.8%). Po porównaniu dla konkretnych badanych i uśrednieniu danych wyszło, że sukraloza w ok. 85% jest wydalana z kałem, a w ok. 15% - z moczem. Ponieważ ta proporcja się powtarzała przy różnych dawkach, wywnioskowano, że nie ma systemu enzymatycznego, który by umożliwiał aktywne (=wbrew gradientom stężeń) przenoszenie sukralozy. Wniosek można wysnuć taki, że sukraloza nie będzie miała tendencji do akumulacji w tkankach.
Skoro jednak wydalamy coś z moczem, trzeba się zastanowić, czy wydalamy w formie "niezmienionej", czy jednak organizm poczynił jakieś modyfikacje w budowie. Oczywiście, forma niezmieniona pasuje nam bardziej, bo oznaczałoby to, że sukraloza jest dla nas obojętna, zwłaszcza że usuwanie sukralozy drogą moczową trwało i do 5 dni.
Wyszło, że najwięcej w moczu jest niezmienionej sukralozy, ale poza tym zaobserwowano jej dwa metabolity (w ilości 2,6% zjedzonej dawki). Metabolitami tymi były dwa różne połączenia ("conjugates") kwasu glukuronowego z sukralozą. Nie doszło więc do rozwalenia cząsteczek sukralozy, a jedynie jego związanie z innym, występującym w organizmie.
Kwas glukuronowy jest związkiem, który często jest łączony w wątrobie z "ksenobiotykami" (substancjami dla nas obcymi), co ułatwia ich rozpuszczenie w wodzie i pomaga w ich szybkim transporcie do nerek.

PODSUMOWANIE
Mam coraz większą ochotę wypróbować sukralozę, ale raczej nie przekraczałabym dawki 60 mg/dobę i niekoniecznie używałabym jej codziennie. Enzymów adaptacyjnych bym się lękała, co prawda, nie swoich, a bakterii jelitowych ;)



Poczytałam ;) Ale gdzie można ją kupić?? Znalazłam jedynie gdzieś na allegro słodzik ... za 300 tabletek 33 zł :o
Może Ty znalazłaś??
. . .
Obrazek
Avatar użytkownika
Frolcia

BANITA SICZOWY
 
Posty: 5019
Dołączył(a): czerwca 16th, 2011, 6:20 pm

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez E-Day » czerwca 19th, 2011, 2:27 pm

Z sukralozą jest problem - trudno w Polsce dostępna.
W Polsce rozprowadza to firma Kruger, słodzik nazywa się Sugarel. Trzeba tylko uważać, bo w bardzo podobnych opakowaniach sprzedawany jest słodzik na aspartamie.
Na Śląsku nie udało mi się znaleźć Sugarelu. Napisałam do tej firmy, aby mi choć podpowiedzieli, w jakich sklepach mogę szukać - niestety, nie raczyli odpisać :evil: .
Z tego co wiem, jest dostępny w innych częściach Polski, i kosztuje grosze.
33 zeta za 300 tabletek - toż to rozbój w biały dzień...
Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych
Stendhal
Avatar użytkownika
E-Day

ADMINISTRATOR
 
Posty: 7819
Dołączył(a): czerwca 15th, 2011, 7:10 pm
Lokalizacja: Mikołów

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez Frolcia » czerwca 19th, 2011, 2:56 pm

Spróbuję poszukać :)
. . .
Obrazek
Avatar użytkownika
Frolcia

BANITA SICZOWY
 
Posty: 5019
Dołączył(a): czerwca 16th, 2011, 6:20 pm

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez Marek » czerwca 21st, 2011, 12:54 pm

Ja tylko chcę przestrzec. Ograniczmy do absolutnego minimum wszelkie słodziki, bo one bardzo silnie nas zakwaszają. O wiele gorzej niż mięsko czy nabiał.
Obrazek
Z góry przepraszam tych którzy odwiedzili mój dukający dzienniczek http://kdarek.webd.pl/e-day/forum/viewtopic.php?f=15&t=355
Avatar użytkownika
Marek

BYWALEC
 
Posty: 298
Dołączył(a): czerwca 20th, 2011, 9:32 pm
Lokalizacja: Festung Gleiwitz

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez kasik82 » czerwca 21st, 2011, 12:57 pm

czyli bardziej polecana przez Ciebie sukraloza niz tagatoza?
kasik82

PRZYBYSZ
 
Posty: 19
Dołączył(a): czerwca 21st, 2011, 12:32 pm

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez ania 36 » czerwca 21st, 2011, 1:29 pm

...no proszę...a ja nawet nie wiedziałam, że spożywam suklarozę :lol: bo mam slodzik Kruger-a o nazwie Sugarel...ale myślałam, ze to zwykły slodzik :roll: ...
ania 36

BANITA SICZOWY
 
Posty: 2897
Dołączył(a): czerwca 17th, 2011, 4:57 pm

Re: Słodko jak... na Dukanie

Postprzez Piotr » czerwca 21st, 2011, 1:47 pm

Frolcia napisał(a):Ale gdzie można ją kupić?? Znalazłam jedynie gdzieś na allegro słodzik ... za 300 tabletek 33 zł :o
Może Ty znalazłaś??[/i]

Na Mazowszu (no dobra, wschodnim) Sugarel jest w sieci Topaz, 8 zł z minutami za 300 tabletek. Ktoś pisał też, że można ją kupić w sieci Piotr i Paweł.
Żyję, żyję...

Obrazek
Chudłem od 10.01.2011 i 138 kg. Na DD od 07.02.2011 i 126 kg. Trójka od 22.08.2011 do 04.11.2012. Potem czwórka. Teraz różnie. :D
Avatar użytkownika
Piotr

KUCHMISTRZ SICZY
 
Posty: 2738
Dołączył(a): czerwca 16th, 2011, 10:19 am
Lokalizacja: Sokołów Podlaski

Następna strona

Powrót do Poradnictwo ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości