Przeklejam swój referat z forum forum.dieta-dukan.pl
SUKRALOZA
Streszczenie dla tych, co zupełnie nie lubią biochemii
Doczytałam, że nawet wyjątkowo słodkożerni ludzie nie będą przyjmować więcej niż 3 mg/kg masy ciała na dobę, bo sukraloza jest kilkaset razy słodsza od cukru. Normalnie przyjmuje się, że spożycie może wynieść 1 mg/kg masy ciała. Ja sobie jednak dla równego rachunku policzę ciężkiego słodkożercę - dawka przyjęta doustnie wyniesie 300 mg/dobę. Wydalamy z kałem 85% sukralozy w formie niezmienionej. Do organizmu (=do krwi przez jelito cienkie) dostaje się zatem ok. 15% sukralozy, czyli 45 mg u tego ciężkiego maniaka słodkości. W zasadzie całe 15% dostaje się do moczu w ciągu kilku dni. Ok. 2,5% przyjętej dawki (7,5 mg ze zjedzonych 300 mg, aby kontynuować przykład) jest przetwarzana - łączona z kwasem glukuronowym, który zasadniczo służy wątrobie jako substancja ułatwiająca pozbycie się obcych (=potencjalnie szkodliwych) substancji.
Generalnie, podczas badań ustalono, że znakomita większość słodzika opuszcza ludzki organizm w formie niezmienionej. Sukraloza się nie akumuluje w organizmie (=łatwo wypłukać wodą).
Z ewentualnych oddziaływań niepożądanych u niektórych ochotników wystąpiły przypadki migreny.
Co ciekawe, znalazłam informację, że do celów badawczych sukralozę podawano ludziom w dawce do 1000 mg/kg masy ciała/dobę w okresie do 6 miesięcy. Nie wykazano działań szkodliwych.
Rozwinięcie dla ambitniejszych
A więc zacznijmy od budowy sukralozy. Molekuła tego związku jest bardzo podobna do sacharozy (cukru buraczanego) - składa się z dwóch cząsteczek, "glukozy" i "fruktozy". Piszę w cudzysłowie, ponieważ od glukozy i fruktozy cząstki te różnią się obecnością atomów chloru. Ta niewielka modyfikacja spowodowała, że sukraloza o wiele mocniej pobudza receptory smaku słodkiego niż cukier, a nie jest "rozpoznawana" przez enzymy, które cukier trawią i wykorzystują jako "paliwo". Normalny cukier w organizmie jest najpierw rozkładany z udziałem wody ("hydrolizowany") do glukozy i fruktozy, i dopiero one wchodzą w metabolizm.
Jako że sukraloza jest bardzo podobna do cukru, to i ona może być - chemicznie, w szkle - hydrolizowana do chlorowcowych pochodnych fruktozy i glukozy. Z badań, o których czytałam, wynika, że w organizmie ta hydroliza raczej nie zachodzi, jeśli, to w niewielkim stopniu.
Jeśli jednak w organizmie znajdą się owe chlorowcowe pochodne fruktozy i glukozy, ta pochodna fruktozy - w niezmienionej formie wydalana z moczem, a glukozy - częściowo wydalana z moczem, częściowo metabolizowana (i tu ewentualnie może być problem z powstawaniem szkodliwych związków).
Ale to w przypadku wchłonięcia hydrolizowanej sukralozy.
W badaniach, w których ludziom podawano sukralozę (znakowaną radioaktywnym izotopem), a potem badano, którędy ona opuszcza organizm, otrzymano wyniki następujące: z kałem usuwane było 78.3% (69.4 - 89.6%) przyjętej dawki, z moczem - 14.5% (8.9 - 21.8%). Po porównaniu dla konkretnych badanych i uśrednieniu danych wyszło, że sukraloza w ok. 85% jest wydalana z kałem, a w ok. 15% - z moczem. Ponieważ ta proporcja się powtarzała przy różnych dawkach, wywnioskowano, że nie ma systemu enzymatycznego, który by umożliwiał aktywne (=wbrew gradientom stężeń) przenoszenie sukralozy. Wniosek można wysnuć taki, że sukraloza nie będzie miała tendencji do akumulacji w tkankach.
Skoro jednak wydalamy coś z moczem, trzeba się zastanowić, czy wydalamy w formie "niezmienionej", czy jednak organizm poczynił jakieś modyfikacje w budowie. Oczywiście, forma niezmieniona pasuje nam bardziej, bo oznaczałoby to, że sukraloza jest dla nas obojętna, zwłaszcza że usuwanie sukralozy drogą moczową trwało i do 5 dni.
Wyszło, że najwięcej w moczu jest niezmienionej sukralozy, ale poza tym zaobserwowano jej dwa metabolity (w ilości 2,6% zjedzonej dawki). Metabolitami tymi były dwa różne połączenia ("conjugates") kwasu glukuronowego z sukralozą. Nie doszło więc do rozwalenia cząsteczek sukralozy, a jedynie jego związanie z innym, występującym w organizmie.
Kwas glukuronowy jest związkiem, który często jest łączony w wątrobie z "ksenobiotykami" (substancjami dla nas obcymi), co ułatwia ich rozpuszczenie w wodzie i pomaga w ich szybkim transporcie do nerek.
PODSUMOWANIE
Mam coraz większą ochotę wypróbować sukralozę, ale raczej nie przekraczałabym dawki 60 mg/dobę i niekoniecznie używałabym jej codziennie. Enzymów adaptacyjnych bym się lękała, co prawda, nie swoich, a bakterii jelitowych