zichrija napisał(a): Powiem tyle: za dużo o tym dniu myślimy
I chyba coś w tym jest. Długo miałam złe nastawienie do tego dnia, nazywałam go "czarnym czwartkiem". Ale od pewnego czasu moje podejście zmieniło się o 180 stopni. Traktuję ten dzień jako
święto mojej nowej figury. Co więcej - dogadzam sobie tego dnia - mam produkty zarezerwowane tylko na ten jeden dzień i nawet czekam na czwartkowe posiłki
Sama się jeszcze temu dziwię.
Śniadanie - tosty z wędzonym łososiem
deser - dziś upiekę budyniowca ( wiem,że budyń jest dyskusyjny w tym dniu, ale czasem mi się zdarza go zjeść)
obiad - tu mam kilka opcji, ale ostatnio na topie jest ulubiona rybka na parze/ wątróbka/kluseczki kładzione
kolacja - krewetki
Jajka raczej tylko jako składnik potraw, nigdy ich nie lubiłam, a teraz ich nienawidzę
Stawiam na ryby i mięso, nabiał w drugiej kolejności.
Spadki są różne - maksymalnie 1kg. Cały czas jestem poniżej suwaka, więc nie mam ciśnienia na ortodoksyjne czwartki (nie wybieram najchudszych ryb,jem otręby, zdarza mi się w/w budyń).